W drodze do Włoch, czyli Mamma Mia! Bistro, Warszawa

Do Mamma Mia! Bistro przyszliśmy na wtorkowy obiad, załapując się też na godziny lunchu, co okazało się smakowym pomyślnym zrządzeniem losu. Ale o tym zaraz. Najpierw skupimy się na wnętrzu lokalu - ciepły, wręcz domowy klimat tworzy bar w centrum pomieszczenia, w którym dość ciasno ustawione są stoliki. Plus za ciekawe detale, jak choćby ściana z wzorem gazety czy tablice kredowe, i ławy z poduszkami.





Obsługa modelowa - pani kelnerka przesympatyczna, serdecznie uśmiechnięta, żywo interesująca się klientami, pytająca o wrażenia podczas i po posiłku.
Jakim szczęściem okazało się, że trafiliśmy tu w porze lunchowej - serwowana właśnie zupa ogórkowa to prawdziwe kucharskie mistrzostwo w swej prostocie - pyszna, domowa, odpowiednio kwaśna, lekko zabielona. Ideał. Sekret tkwi podobno z ogórkach kiszonych przez jedną z pań Właścicielek.



Na dobry początek zamówiliśmy także Antipasti podane na drewnianej desce, składające się z szynki włoskiej (świeża, bardzo dobra), camemberta (nic nadzwyczajnego), sosów pesto: zielonego i czerwonego (obydwa tak dobre, że myśleliśmy, że robione na miejscu), parmezanu (oryginalnego - chyba nie trzeba więcej dodawać), oliwek, suszonych pomidorów, a do tego chrupka, świeża focaccia.


Jako danie główne wybrałam fetę z grlilowanymi warzywami i pieczonymi ziemniaczkami. Efektowne podanie nie uratowało smaku. W serze nie rozpoznałam nic z greckiej fety, a warzywa (szczególnie bakłażan) były gorzkawe. Największym rozczarowaniem jednak okazały się ziemniaki - gumowe, bez smaku, suche. Da mnie jako fanki ziemniaka we wszelkiej postaci było to podwójne rozczarowanie. Polecałabym dodać do dania sos czosnkowy, który na pewno podkręciłby smak i nadał mu odpowiedniego charakteru i wilgotności.





Do tego wzięłam sałatkę caprese z sosem balsamicznym i oliwkami. Mozzarella smakiem przypominała tę sklepową, ae plus za chrupiące pieczywo i balsamico. Całość jednak smakowała o wiele lepiej z dodatkiem zielonego pesto.


Jako że M. bardzo lubi potrawy ziemniaczane i mączne, musiał spróbować włoskich kopytek. Gnocchi z kozim serem okazały się być doskonałym wyborem. Ciasto pulchne i miękkie, doskonale przylegające do farszu, który był przepełniony charakterystycznym smakiem. Idealnie ugotowane i świeże, szczerze polecamy.



Niestety, zamawiając herbatę, a raczej płacąc za nią, można się bardzo nieprzyjemnie zaskoczyć. Za ekspresowego Earl Greya, podanego w kubku 9 złotych to stanowczo zbyt dużo. Może gdyby to była sypana herbata w dzbanuszku w centrum miasta, jeszcze moglibyśmy zrozumieć taką cenę, ale w tym przypadku mówimy stanowcze nie.



Podsumowując, Mamma Mia ma potencjał, który Panie Właścicielki na pewno dobrze wykorzystają wkładając w prowadzenie lokalu naprawdę dużo serca. Zupa ogórkowa i gnocchi to na pewno hity tego miejsca, a domowa atmosfera to prosta droga do tego, by Mamma Mia stała się prawdziwym włoskim lokalem.

Ocena ogólna: 7,5/10

Adres: Berezyńska 27, 03-908 Warszawa
Witryna: http://mammamiabistro.pl/
Zakres cen: 20-40zł. 




Komentarze

Popularne posty