Sezonowe rozczarowanie, czyli Sezon, Warszawa

Po długim spacerze nad Wisłą w końcu znaleźliśmy lokal z opowiadającym nam menu (M. od tygodnia imał ochotę na hamburgera, a jakoś nie było okazji, ja miałam ochotę na frytki, a A. na coś wege). Sezon wydawał się idealny. Jednak już początek starał się nas znieęcić - zaspana (?), totalnie niezorientowana i niezbyt sympatyczna obsługa przyjmowała nasze zamówienie dwa razy, przy czym za pierwszym razem obsłużyła tylko mnie, nie zwracając uwagi na pozostałą dwójkę. Na realizację też musieliśmy trochę poczekać, mimo małej ilości klientów.




A., jako fanka wege, zamówiła tortillę z falafelem, jogurtem i awokado. Choć A. nie używa w kuchni soli, a falafela uwielbia, to oceniła danie na jedynkę smakową. Do tego chyba kucharz zapomniał je pogrzać...
Moja tortilla, mimo dodania sera haloumi zamiast awokado, była lekko mówiąc bezpłciowa, a po obiecanym sosie amerykańskim (a raczej jakimkolwiek sosie...) nie było śladu. Do tego, oczywiście, "średnio" ciepła. Do tego zamówiłam frytki - to znaczy krążki ziemniaczane, bo frytek nie było - które chyba za długo zostały poddane obróbce cieplnej(przesuszone), mimo to były... zimne. Plus za dobry sos aioli.




M. zamówił burgera klasycznego również z krążkami. Jednak ochota na amerykańską bułkę z mięsem nie uratowała smaku dania.



Sezon to na pewno nie miejsce, w którym można dobrze zjeść - polecamy raczej usiąść z własnym napojem lub po protu przyjść nocą na imprezę. Ceny wygórowane, obsługa - szkoda gadać. Choć tak przyjemnie się siedziało na leżakach przy rzece, to wyszliśmy stąd zniesmaczeni i z silnym postanowieniem, że już nie wrócimy.



Ocena ogólna: 2/10

Adres: ul.Bulwar Flotylii Wiślanej, Warszawa
Witryna: https://www.facebook.com/SezonWisla
Zakres cen: 15-30zł. 

Komentarze

Popularne posty