Skarby Adriatyku w stolicy, czyli Banjaluka, Warszawa
Banjaluka gościła nas w swoich progach podczas rozpoczynającego ciepły czerwcowy weekend wieczoru. Lokalizacja przy Szkolnej nie robi takiego wrażenia jak ta sprzed przeprowadzki w 2012 roku, ale wizualnie nadal nie ma na co narzekać. Zachowały się okrągłe kolorowe lampki nad stolikami i urokliwe latarenki. Rodzajów krzeseł jest wiele, ale my trafiliśmy akurat na te najbardziej niewygodne - z rurką zamiast oparcia. Odjęło to sporo przyjemności w kolacji, ale mnie jeszcze bardziej przeszkadzał brak zakazu palenia w ogródku - jedzenie z zapachem tytoniu nie jest bynajmniej marzeniem gościa restauracji. Proponuję (a nawet apeluję) wydzielić strefę dla palących.
Do obsługi nie mamy zastrzeżeń - panie kelnerki bardzo sympatyczne i energiczne,, do tego zorientowane w menu i bardzo pomocne. Nie ma problemu w wymienianiu / dodawaniu składników, co jest (szczególnie dla mnie) wielką zaletą i ukłonem w stronę klienta - w końcu nie każdy szef kuchni zgadza się na takie swawole ;)
Plus przyznajemy także za czekadełko i sposób podania napojów.
Żeńska część ekipy skupiła się na owocach morza - na stole znalazły się i świeże mule w białym sosie w nutą czosnku (jak zawsze bardzo dobre), i grillowane kalmary, krewetki, małe ośmiorniczki oraz małże. Do tego jeszcze dodatek rybny w postaci łososia. Smakoszki zadowolone i nasycone.
M. uraczył się pysznym bałkańskim burgerem z długo pieczonej wołowiny z sosem chutney i dodatkami w postaci domowych chipsów i mizerii (ta jedyna była niedoprawiona i... mizerna w smaku).
A. wybrała sałatkę z grillowanym kurczakiem, a jej pyszny smak przeżywa do dziś ;)
Ja jadłam dwa razy Kozji Sir - jeden pod postacią rewelacyjnej sałatki, a drugi - przekąski z dodatkiem grillowanych warzyw, równie smacznej. Sam ser zadowoliły niejednego amatora koziego nabiału.
"Najlepsza bałkańska kuchnia w bliżej nieokreślonej okolicy!" - czytamy na stronie głównej witryny restauracji. Nie można się nie zgodzić. Oprócz mankamentów, które opisałam na początku, a które stały się przy smakach potraw po prostu drobnymi, niezbyt ważnymi niedociągnięciami, Banjaluka zasługuje na polecenie, uznanie i częste powroty.
Ocena ogólna: 9/10
Adres: ul. Szkolna 2/4, Warszawa
Witryna: http://www.banjaluka.pl
Zakres cen: 20-60zł.
Do obsługi nie mamy zastrzeżeń - panie kelnerki bardzo sympatyczne i energiczne,, do tego zorientowane w menu i bardzo pomocne. Nie ma problemu w wymienianiu / dodawaniu składników, co jest (szczególnie dla mnie) wielką zaletą i ukłonem w stronę klienta - w końcu nie każdy szef kuchni zgadza się na takie swawole ;)
Plus przyznajemy także za czekadełko i sposób podania napojów.
Żeńska część ekipy skupiła się na owocach morza - na stole znalazły się i świeże mule w białym sosie w nutą czosnku (jak zawsze bardzo dobre), i grillowane kalmary, krewetki, małe ośmiorniczki oraz małże. Do tego jeszcze dodatek rybny w postaci łososia. Smakoszki zadowolone i nasycone.
M. uraczył się pysznym bałkańskim burgerem z długo pieczonej wołowiny z sosem chutney i dodatkami w postaci domowych chipsów i mizerii (ta jedyna była niedoprawiona i... mizerna w smaku).
A. wybrała sałatkę z grillowanym kurczakiem, a jej pyszny smak przeżywa do dziś ;)
Ja jadłam dwa razy Kozji Sir - jeden pod postacią rewelacyjnej sałatki, a drugi - przekąski z dodatkiem grillowanych warzyw, równie smacznej. Sam ser zadowoliły niejednego amatora koziego nabiału.
"Najlepsza bałkańska kuchnia w bliżej nieokreślonej okolicy!" - czytamy na stronie głównej witryny restauracji. Nie można się nie zgodzić. Oprócz mankamentów, które opisałam na początku, a które stały się przy smakach potraw po prostu drobnymi, niezbyt ważnymi niedociągnięciami, Banjaluka zasługuje na polecenie, uznanie i częste powroty.
Ocena ogólna: 9/10
Adres: ul. Szkolna 2/4, Warszawa
Witryna: http://www.banjaluka.pl
Zakres cen: 20-60zł.
Komentarze
Prześlij komentarz