Królestwo ziemniaka, czyli Groole II, Warszawa

Do Grooli ponownie zawitaliśmy majowym wieczorem. Tym razem nie było tak ciepło jak w poprzednim wpisie, ale zajęliśmy stolik z ławą i poduszkami, więc było prawie tak wygodnie, jak na leżaku. Obsługa (co w Groolach jest nienaruszalnym standardem), przesympatyczna i bardzo pomocna. Co się zmieniło? Wystrój coraz ciekawszy (grafiki na stolikach zdecydowanie mogą poprawić humor), a w menu kilka zmian. Na lepsze.







M. uparł się na Bombillę do picia, czego później trochę żałował, bo mój napój w wyczuwalną nutą melona był o wiele smaczniejszy. :)



Ziemniak, czyli podstawa każdego dania, upieczony jest idealnie - mięciutki środek i lekko odstająca skórka.
Wybrałam wersję z serami i szpinakiem oraz z warzywami (zwaną "osiedlowym warzywniakiem")  obywie pyszne, absolutnie do powtórzenia następnym razem.



M. dziś chyba nie miał takiego szczęścia, bo jego groole (z boczkiem i kiełbasą oraz z salami w winie) aż tak smakowite nie były. Co nie znaczy, że nie zjadliwe - może po prostu widocznie lepiej połączyć pieczonego ziemniaka z czymś wegetariańskim?



Groole nie tylko trzymają, ale i podwyższają poziom, dlatego wyższa ocena i u nas. Polecamy!



Ocena ogólna: 7,5/10

Adres: Ul. Śniadeckich 8, Warszawa
Witryna: www.groole.pl
Zakres cen: 10-20zł. 




Komentarze

Popularne posty