Mówimy "no", czyli Si Ristorante, Warszawa
Si Ristorante odwiedziliśmy w weekendowy, już lekko mroźny wieczór. Rezerwacji dokonaliśmy ze sporym wyprzedzeniem, bo ryzyko na brak wolnych miejsc o tej porze w lokalu jest duże. Dogodna lokalizacja, dobry PR i fakt, że Si jest po prostu modne - robią swoje. Restauracja prezentuje się lepiej na zewnątrz niż wewnątrz, choć nie można odmówić jej uroku dodatków jak neony czy mural. Niestety nie czuć tu italijskiej atmosfery. Można odnieść wrażenie, że w całym tym designie, stylu i luzie zatracono Za dużą wadę uznaliśmy głośność miejsca - żeby rozmawiać, trzeba przekrzykiwać gwar i dudniącą muzykę. Nie mamy problemu z głośnością w miejscach typu klubokawiarnie czy puby, jednak do restauracji wybieramy się także po to, by spędzić czas na przyjemnej konwersacji.
Obsługa jest bardzo wyluzowana, chwilami aż nazbyt. Kelner krzyczący między stolikami do drugiego nie umilał nam czasu. Na prośbę o zatrzymanie jednej karty w celu domówienia czegoś w trakcie lub po posiłku, usłyszeliśmy, że pozostali klienci na nią czekają, także z deseru zrezygnowaliśmy. Trudno także zwrócić uwagę obsługi
Menu to głównie pizze i pasty, choć są i bardziej nietypowe pozycje.
Na początek wybraliśmy zupę krem z pomidorów podany z grassini (smaczna, poprawna, bez zastrzeżeń) i dwie sałatki - z pieczonym rostbefem i karmelizowanymi figami oraz nieco odmienionego Cezara w wersji z anchois i kaparami. Mimo odmienności sałatek, obydwóm brakowało wyrazistości; smakowego akcentu, który nadałby daniu odpowiedniego tonu. W przypadku Cezara głosowałabym za większą ilością czosnku, którego praktycznie nie wyczuliśmy. Chcieliśmy przekazać te uwagi kelnerowi, jednak mimo pytania "Czy wszystko smakowało?", nie był on zainteresowany naszą odpowiedzią O_o.
Cały posiłek uratowała pizza Salamino Piccante - cienkie ciasto, świeże i bardzo dobrze skomponowane dodatki plus lekko pikantny smak.
Wizyty w Si nie zaliczamy do szczególnie udanych. Mieliśmy nadzieję na wyjątkowy lub chociaż miły wieczór, jednak widocznie nie dokonaliśmy trafnego wyboru. Si sprawdzi się bardziej na drinka niż romantyczną kolację.
Ocena ogólna: 5/10
Adres: Ul. Marszałkowska 115, Warszawa
Witryna: https://www.facebook.com/RestauracjaSi/
Zakres cen: 30-50zł.
Obsługa jest bardzo wyluzowana, chwilami aż nazbyt. Kelner krzyczący między stolikami do drugiego nie umilał nam czasu. Na prośbę o zatrzymanie jednej karty w celu domówienia czegoś w trakcie lub po posiłku, usłyszeliśmy, że pozostali klienci na nią czekają, także z deseru zrezygnowaliśmy. Trudno także zwrócić uwagę obsługi
Menu to głównie pizze i pasty, choć są i bardziej nietypowe pozycje.
Na początek wybraliśmy zupę krem z pomidorów podany z grassini (smaczna, poprawna, bez zastrzeżeń) i dwie sałatki - z pieczonym rostbefem i karmelizowanymi figami oraz nieco odmienionego Cezara w wersji z anchois i kaparami. Mimo odmienności sałatek, obydwóm brakowało wyrazistości; smakowego akcentu, który nadałby daniu odpowiedniego tonu. W przypadku Cezara głosowałabym za większą ilością czosnku, którego praktycznie nie wyczuliśmy. Chcieliśmy przekazać te uwagi kelnerowi, jednak mimo pytania "Czy wszystko smakowało?", nie był on zainteresowany naszą odpowiedzią O_o.
Cały posiłek uratowała pizza Salamino Piccante - cienkie ciasto, świeże i bardzo dobrze skomponowane dodatki plus lekko pikantny smak.
*
Wizyty w Si nie zaliczamy do szczególnie udanych. Mieliśmy nadzieję na wyjątkowy lub chociaż miły wieczór, jednak widocznie nie dokonaliśmy trafnego wyboru. Si sprawdzi się bardziej na drinka niż romantyczną kolację.
Ocena ogólna: 5/10
Adres: Ul. Marszałkowska 115, Warszawa
Witryna: https://www.facebook.com/RestauracjaSi/
Zakres cen: 30-50zł.
Komentarze
Prześlij komentarz