Z miłości do różnorodności, czyli Bistro Mornar, Rijeka, Chorwacja

Po zachwycających kulinarnie Włoszech, Chorwacja nie miała łatwego zadania. Choć Rijeka jest trzecim co do wielkości miastem Chorwacji, to nadal pozostaje nieodkryta i niedoceniana przez turystów. A szkoda, bo Rijeka ma niepowtarzalny klimat, na który z jednej strony składają się cenne zabytki, elegancki główny deptak Korzo i luksusowe sklepy, a z drugiej -  port rybacki, ulice pełne graffiti i pogodni, głośni Chorwaci. To właśnie te kontrasty i niejednoznaczność czynią miasto ciekawym i idealnym do samodzielnego odkrywania. Nam tym bardziej brak tłumów był na rękę, bo mogliśmy odsapnąć po zatłoczonej do granic Wenecji.
Rijeka ma też sporo do zaoferowania pod kątem kulinarnym - jako miasto portowe oferuje świeże ryby i owoce morza. I choć w niemal każdej knajpie czuć włoskie wpływy, to jednak bardzo wyczuwalny jest chorwacki regionalizm i naturalność. Tak było też w położonym przy samym porcie Bistro Mornar. Oprócz menu zwiastującego świeże, regionalne smaki, spodobał nam się wystrój całego lokalu - dużo bieli, z którą kontrastują kolorowo zdobione meble (jedna z komód stoi przed wejściem) i kraciaste obrusy. Do tego doszła rewelacyjna lokalizacja tuż przy malowniczej Zatoce Rijeckiej.




Obsługa pierwsza klasa - kelner zagadał, pożartował, doradził, był ciągle obecny, ale tak nienachalnie i subtelnie.
W menu można znaleźć praktycznie wszystko, z czego Chorwacja jest dumna; od lekkich, prostych sałatek, rzez grillowane warzywa, owoce morza i ryby, aż do najcięższej części karty, czyli mięs. Ciekawie i różnorodnie.

Jako czekadełko w Mornar podają wypiekany na miejscu chleb, czyli domaći kruh. Niby nic wielkiego, niby w wielu knajpach to już norma, ale myśleliśmy tak tylko do czasu pierwszego kęsa... Istny kosmos!  Jeśli chcecie spróbować prawdopodobnie najlepszego chleba w Waszym życiu i akurat jesteście w Rijece, to już wiecie, co robić ;-)

Do picia wzięliśmy sok jabłkowy (trochę kwaśny, a trochę słodki, pycha) i wyśmienite istryjskie piwo kraftowe.



Dania otrzymaliśmy w tempie błyskawicznym, co chwaliły sobie nasze puste żołądki. ;-)

Prawowitą kolację zaczęliśmy od zup. Nie jestem wielką fanką tych rybnych, ale tutaj odpuścić nie mogłam. Na szczęście, bo popularna w Chorwacji brodet po prostu zachwyca - esencjonalny rybny "rosołek", duże kawałki trzech gatunków ryb, świeże mule (Chorwaci mają zasadę, że w brodet muszą znaleźć się co najmniej trzy rodzaje morskich darów i to zdecydowanie przekłada się na smak zupy), kilka łyżek ryżu na dnie, wyczuwalny czosnek i oczywiście aromatyczne przyprawy.


Jako że Chorwaci lubują się w grillowanych potrawach, trzeba było spróbować mięsa z grilla. Zamówiliśmy grillowany rumsztyk i dodatkowo, a jakże, talerz również grillowanych, świetnie przyrządzonych ziemniaków. Średnio wysmażona (a raczej zgrillowana) wołowina bardzo dobrze prezentowała się zarówno wizualnie (podana w plastrach z warzywami i ziemniakami na drewnianej podłużnej desce), jak i smakowo. Ziemniaki tylko potwierdziły, że Chorwaci opanowali grillowanie do perfekcji. I nie tylko grillowanie, bo zaskoczył nas też niepozorny sos z oliwy, czosnku i świeżej bazylii. Tu zagrała jakość trzech prostych składników, które stworzyły mistrzowski wprost smak.


Najmniej zachwyciła nas sałatka. Warzywa razem z sałatami były świeże i smaczne (choć chciałoby się, żeby pomidory pachniały słońcem, którego w Chorwacji w tym okresie nie brakuje), ale mozzarella już mniej - taka z raczej nie najwyższej sklepowej półki. Tutaj wymagaliśmy jednak czegoś więcej niż w (wybaczcie) pierwszej lepszej warszawskiej restauracji. To w sumie jedynie danie, w którym zabrakło nam świeżych, regionalnych produktów. Doceniamy za to apetyczny sposób podania, w tym fantazyjnie zakręcone plasterki marchewki.



                                                                            *
Bistro Mornar zachwyca śródziemnomorskim klimatem, na który składa się wystrój, położenie, obsługa i oczywiście jedzenie (z małym sałatkowym wyjątkiem). Czuć tu chorwackiego ducha, jak w sumie w większości rijeckich lokali, na co bez wątpienia wielki wpływ ma obecność Chorwatów, dla których dzień bez relaksu w knajpie, kawiarni czy pubie to dzień stracony. Mornar pokazuje też bardzo ważną cechę lokalnej kuchni - jej zróżnicowanie i wpływy sąsiednich krajów.
Co prawda Rijeka (jak i w sumie cała Chorwacja) nie należy (już) do najtańszych miejsc w Europie, ale niektórych doświadczeń nie powinno się przeliczać na złotówki. ;-)

Ocena ogólna: 8,5/10

Adres: Ulica Riva Boduli, Rijeka, Chorwacja
Witryna: https://bistro-mornar.business.site/
Zakres cen: 150-180 HRK



Komentarze

Popularne posty