Specjały czeskich Moraw, czyli Motorest Podkova, Kelčice, Czechy

Nasz jesienny Eurotrip zaczęliśmy od Czech i to tam zrobiliśmy pierwszy kulinarny przystanek. Nie tak łatwo było znaleźć coś otwartego w godzinach nocnych i dlatego odetchnęliśmy z ulgą, gdy  w położonym na trasie z Ołomuńca do Brna zajeździe Motorest Podkova nie usłyszeliśmy zaklętych (a dla głodnego też przeklętych ;-)) słów "kuchnia jest już nieczynna". Zachęciło nas też serdeczne przywitanie i przytulny wystrój; są tu drewniane stoły, belki na suficie, a w głównej sali znajduje się kominek i piec. Wnętrze dopieszczone jest licznymi dekoracjami takimi jak skóry dzikich zwierząt czy zabytkowe narzędzia rolnicze. Podkova serwuje specjały czeskich Moraw, a menu jest w aż 6 językach - tak, polski też się załapał :-). Miejsce jest przyjazne psom, co w Czechach do rzadkości nie należy.



Obsługa nie dość, że starała się (i to z powodzeniem) mówić w naszym rodzimym języku, to jeszcze była nad wyraz sympatyczna i energiczna. Świetnie zorientowana w menu, ochoczo odpowiadała na każde nasze pytanie. Doskonały był też przepływ informacji pomiędzy obsługującymi na osobami i ogólna organizacja.

W bardzo spójnym menu większość pozycji jest mięsnych, co nie oznacza, że nie zjemy też wegetariańsko. Dominują przysmaki regionalne, ale możemy spróbować róznież tych leżących nieco dalej morawskiego stołu.

Do picia zamówiliśmy sok jabłkowy (w którym było zdecydowanie więcej sztucznych dodatków niż soku) oraz poleconego do mięsa lanego Pilnsera, który zebrał za to same pochwały.

Zawsze doceniamy czekadełka, szczególnie te regionalne, jak tutejszy swojski smalec podany oczywiście z chlebem. Miły i smaczny początek, choć nie pogardzilibyśmy większą ilością skwarków i cebuli.


Chcąc spróbować prawdziwych czeskich smaków, nie sposób ominąć zupę czosnkową - w Podkovie nazwaną zupą Woźnicy. Składa się z delikatnego bulionu podkręconego nutą czosnku z dodatkiem rozbełtanego jajka i grubo krojonej szynki. Jest rozgrzewająca i, dzięki sporej ilości ziół (naturalnie česnek też robi swoje), aromatyczna. Tradycyjnie podana z grzankami smażonymi na oleju. Szkoda jedynie, że nie było w niej więcej sera, bo wtedy zrobiłaby się bardziej kremowa i sycąca.


Na drugie danie, po długich debatach i analizie wszystkich "za" i "przeciw", z pozostałą dziczyzną wygrał udziec z jelenia sous-vide. Otrzymaliśmy bardzo dobrej jakości mięso; chude i delikatne, a jednak o dosyć wyrazistym smaku podkręconym przez sos wiśniowy. Do tego pyszne, pieczone ziemniaki z czosnkiem, posypane wiórkami prażonej cebulki.

Spróbowaliśmy też tradycyjnej czeskiej duszonej kapusty kiszonej (dušené kysané zelí) o bardzo specyficznym, słodkawym smaku i gęstej konsystencji. To coś zupełnie innego niż nasz rodzimy dodatek do dań, trzeba spróbować!


Nie mogliśmy też obejść się bez uwielbianego przez Czechów smażonego, panierowanego sera (słynny smažený sýr). Tutaj był to tradycyjnie eidam (znany u nas jako edamski), który właśnie świetnie nadaje się do panierowania. Choć to często niełatwa sztuka, kucharz Podkovy opanował ją do perfekcji. Dobraliśmy do tego pieczone ziemniaczki i surówkę z białej kapusty z marchewką. Smacznie i domowo.


                                                                       *
Motorest Podkova to pewne miejsce dla podróżnych chcących skosztować czesko-morawskich smaków w przyjemnej, ciepłej atmosferze. Ceny są rozsądne, porcje porządne, a smaki regionalne. Może nie doświadczyliśmy tu kulinarnego efektu "wow", jednak patrząc całościowo jest to jeden z najlepszych odwiedzonych przez nas zajazdów.


Ocena ogólna: 8/10

Adres: Kelčice 139, Kelčice, Cechy
Witryna: https://www.motorestpodkova.cz/
Zakres cen: 30-50zł.

Komentarze

Popularne posty