Czekanie i rozczarowanie, czyli Loft, Warszawa

Do Loftu poszliśmy z nastawieniem na weekendowy relaks w miłej atmosferze i oczywiście przy dobrym jedzeniu. Miejsce na świetną lokalizację i przyjemny wystrój (choć mało spójny, ale nie mamy nic przeciwko takiemu eklektyzmowi) przyciąga więc sporo gości. Nie inaczej było tym razem - lokal wypełniony po brzegi i obsługa latająca między stolikami niczym pracowite pszczółki w ulu ;-) Mimo to udało nam się znaleźć wolny stolik na oszklonym tarasie.




Trochę poczekaliśmy na podejście kelnerki, ale w związku z weekendowym oblężeniem restauracji, postanowiliśmy być bardzo wyrozumiali. Obługa ogółem sympatyczna i dynamiczna. Menu to zlepek potraw maści różnorakiej - znajdziemy tu i azjatyckie akcenty, i rodzimą kuchnię, i burgery... Jest w czym wybierać i pewnie każdy znajdzie coś dla siebie, a sposób podania potraw jest wielkim plusem.

Na początek zamówiliśmy lemoniadę arbuzową - pyszna, orzeźwiająca i odpowiednio słodka. Zdecydowanie warta polecenia.


Na pierwsze zamówienia przyszło nam dłużej niż przewidywaliśmy poczekać, w pewnym momencie myśleliśmy już o przypomnieniu o sobie obsłudze, ale jako że bardzo tego nie lubimy - postanowiliśmy dać jeszcze trochę czasu.
Rozgrzewający i ostrawy krem z pomidorów był zbyt intensywny w smaku - poprosiłam o zabielenie jogurtem naturalnym i w takiej postaci z przyjemnością zjadłam pierwsze danie. Niestety gorzej zaprezentowała się zupa tajska z prawie niewyczuwalnymi krewetkami, których wielkość określiliśmy jako "ultramini" i bulionem mało przypominającym oryginalną Tom kha.


Na drugie danie wybraliśmy Vege Burgera i Świnki Trzy. Dania miały być podane jednocześnie, ale niestety polędwiczki dotarły po 25 minutach od podania burgera (na którego oczekiwanie też nie zaliczymy do najkrótszych lekko mówiąc...), i to po naszej interwencji. 
Najpierw jednak spróbowaliśmy przekąski w postaci ziemniaczanych łódeczek zapiekanych z serem i łososiem, które nie trafiły w nas gust smakowy. Brzmiało i wyglądało smakowicie, a smakowało... bez wyrazu. Może warto pomyśleć nad zdecydowaną nutą w postaci sosu lub zmienić któryś ze składników? Pozostawiamy to Szefowi Kuchni.


Vege Burger okazał się rozczarowaniem - gumowa bułka i bezsmakowy kotlet z ciecierzycy nie zostały uratowane przez dobrą, świeżą sałatkę colesław i chrupiące frytki.
Za to grillowane polędwiczki wieprzowe z warzywami i ziemniakami w mundurkach uratowały całą kolację. Aromatyczne, nie przesuszone, odpowiednio miękkie. Jak widać warto było skusić się na coś anty-wege ;-)

*
Z Loftu wyszliśmy rozczarowani i zwyczajnie zmęczeni czekaniem, którego nie zrekompensowała nam jakość potraw. Szkoda, bo atmosfera lokalu przypadła nam do gustu. Przekazaliśmy wszystkie informacje obsłudze, także teraz wiele już zależy od reakcji sił wewnętrznych Loftu :-)

Ocena ogólna: 5/10

Adres: Ul. Złota 11, Warszawa
Witryna: http://www.cafeloft.pl/
Zakres cen: 30-50zł.

Loft Menu, Reviews, Photos, Location and Info - Zomato

Komentarze

Popularne posty