Początki, czyli co dziś na śniadanie?

Jak to myśli zapewne każdy optymistyczny żółtodziób - od czegoś trzeba zacząć.

Zgodnie z tym co głoszą naukowcy, gwiazdy (bynajmniej nie te na niebie) i czasopisma (już nie tylko kobiece) - dzień należy zacząć od śniadania. Więc i ja zacznę od najważniejszego posiłku dnia - lecz nie dzień, ale bloga. :)

Na dzisiejszy pierwszy posiłek pomysł złapałam banalnie, po otwarciu lodówki. Mój zmysł kulinarny (a wierzę może naiwnie, że takowy posiadam jak każdy z nas) stwierdził, że będzie to co nieco ze słonecznej kuchni włoskiej. Być może pomidorki nie wygrzewały się na toskańskim słońcu, a pesto jest ze sklepowego słoiczka, ale kto by tam dbał o szczegóły - liczy się pyszny efekt i to, żeby posiłek był w miarę szybko przygotowany (w końcu komu chce się wstawać pół godziny wcześniej, żeby ten czas spędzić na staniu przy przysłowiowych garach?). Tyle tytułem wstępu, przechodzimy do rzeczy!

GRZANKI PO WŁOSKU - Z PESTO I MOZZARELLĄ

Bułkę (najlepiej pełnoziarnistą lub z mąki nierafinowane, może być oczywiście też pszennej) smarujemy zielonym sosem pesto, dodatkowo może skropić oliwą lub smakowym olejem. Używam Kujawskiego z nutką czosnku i bazylii. Co do pesto - osobiście wolę cieńszą warstwę, dlatego wychodzi około pół łyżeczki na jedną połówkę pieczywa. Nastawiam piekarnik na 160 stopni (funkcja termoobiegu z opiekaczem).
Na wierzch kładę plasterki pomidora i trochę cebuli.




Wkładam do piekarnika na 3-4 min.



Następnie wyjmuję i dodaję do tego mozzarellę lekko przyprószoną bazylią, z dodatkiem pesto (można też użyć innych przypraw).


Zamiast bułki można opcjonalnie dać bagietkę czy chlebek.

Smacznego chrupania!

Komentarze

Popularne posty