"Tak" dla klimatu, "nie" dla obsługi, czyli Słoik, Warszawa

Wyjście do Słoika czekało na specjalną okazję. I oto naszła - przyjazd Mamy do stolicy nie zdarza się codziennie i trzeba go było odpowiednio uczcić. :) Lokal w sercu Śródmieścia wydawał się być idealnym kandydatem. Już od wejścia sprawiał wrażenie dokonania dobrego wyboru - muzyka puszczana przez DJ-a, zero wolnych miejsc (rezerwacja w weekend będzie niezbędna), klubokawiarniana atmosfera + koktajl bar i kreatywne elementy wystroju (oczywiście motywem przewodnik jest tytułowy słoik).




Elementem wizyty, który wolałybyśmy wymazać z pamięci, byłą obsługa. Kelnerzy zupełnie nie zainteresowani (nawet tymi desperacko dopraszającymi się o uwagę) klientami, mylący zamówienia, donoszący napój praktycznie pod koniec posiłku oraz menedżer będący nie "dla" klienta, ale "przeciw", rzucający kąśliwymi uwagami, niechętny do jakiejkolwiek współpracy czy spełniania próśb. Drodzy właściciele Słoika - zmieńcie obsługę, bo po prostu odstrasza klientów.

Ale przejdźmy do przyjemniejszego aspektu, jakim było jedzenie. Menu zawiera głównie pozycje oparte na tradycyjnej rodzimej kuchni, co jest wielką zaletą w dobie mody na Azję i kraje południowoeuropejskie. 

Na pytanie, czy soki owocowe są świeżo wyciskane, kelner odpowiedział twierdząco. Dobrze, że potem dodał: "prosto z kartonu".  Podziękowałyśmy za taką "świeżość".
W lemoniadzie truskawkowej więcej było orzeźwienia niż smaku, choć spory plus zyskała dzięki sposobowi podania - tematycznemu, w słoiku.


Smaczny, choć dla mnie ostrawy, rozgrzewający krem z pomidorów nastawiał pozytywnie do próbowania innych potraw.


Grillowana polędwiczka wieprzowa, skąpana w sosie z zielonego pieprzu, z dobrze doprawionym, słodkawym kalafiorem Romanesco i lekkim puree ziemniaczanym, jest pozycją idealną dla mięsożernych smakoszy, ceniących sobie nutkę świeżości w tradycyjnych smakach.


Wielbiciele sałat także powinni zostać zaspokojeni. Nie było problemu z podaniem wersji wegetariańskiej sałatki ze szpinakiem, boczkiem, serem korycińskim z czarnuszką, pestkami dyni i sosem z błękitnego sera. Zamiast boczku poprosiłam o bundz wędzony. Taka postać sałatki satysfakcjonowała w pełni wielbicielkę serów. :)


Dorównywała jej także sałata z pieczoną piersią z kurczaka, ze wspomnianym bundzem, wyrazistym sosem z pieczonego czosnku, grzankami oraz dobrze komponującym się z całością granatem.


                                                                                        *
Słoik to miejsce przyjemne wizualnie, z nienaganną kuchnią, luźną, towarzyską atmosferą i obsługą, która niszczy dobre wrażenie. Nam pozostał niesmak, przez który prędko tutaj nie wrócimy.

Ocena ogólna: 7,5/10

Adres: ul. Złota 11, Warszawa
Witryna: http://www.restauracjasloik.pl/
Zakres cen: 30-50zł. 

Komentarze

Popularne posty